LITANIA DO MATKI SŁOWA BOŻEGO - KOMENTARZ DO WEZWAŃ
Matko uczniów Syna Twojego
Matko uczniów Syna swojego,,
- Matko Słowa, módl się za nami!
„Niewiasto, oto syn Twój”, „Oto Matka twoja”: te krótkie słowa wypowiedziane przez Pana Jezusa z drzewa krzyża (zob. J 19,26-27) pozwalają nam i dzisiaj, po 2000 lat, uważać Maryję za naszą Matkę, za Matkę Kościoła. Dzieje się tak dlatego, że każdy z nas czuje się w pewnym stopniu Janem, uczniem Chrystusa, który ma możliwość wzięcia Maryi „do siebie”, czyli do swojego życia.
Często myśląc o Kościele, mamy na myśli jego widzialne struktury – świątynie, kapłanów, biskupów, papieża. A przecież Kościół składa się ze wszystkich wierzących w Chrystusa. Święty Piotr w swoim liście przypomina chrześcijanom tę ważną prawdę, porównując Kościół, wspólnotę wierzących, do budynku świątynnego: „Wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1P 2,5).
Słysząc słowa o „duchowych ofiarach”, myślimy zazwyczaj o działaniach podejmowanych w duchu wiary – modlitwach, walkach z pokusami, postach, pomocy ubogim, itd. Jednakże podstawową „duchową ofiarą” jest słuchanie słowa Bożego i posłuszeństwo temu słowu, bo przecież właśnie ze słuchania słowa rodzi się poprzedzający wszystkie inne działania dar wiary (zob. Rz 10,17).
Uczniami i żywymi kamieniami Bożej świątyni Kościoła stajemy się przez słuchanie słowa Bożego. W tym właśnie sensie należy rozumieć misyjny nakaz Chrystusa. W Ewangelii wg św. Mateusza czytamy: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19). To były ostatnie słowa skierowane do apostołów. Słowa te można przetłumaczyć również jako „czyńcie uczniami wszystkie narody”. Uczeń słucha nauczyciela i umie zastosować uzyskaną informację w życiu codziennym. My jesteśmy uczniami, jeżeli słuchamy słów Chrystusa i wiernie je zachowujemy.
Wiemy również, że ważną rolę w procesie nauczania odgrywa matka. Najczęściej to właśnie ona uczy dziecko czytania pierwszych liter i składania ich w słowa. Taką właśnie nauczycielką czytania i przyjmowania słów Chrystusowych jest Najświętsza Maryja Panna – Matka, ale również Uczennica swojego Syna. Ten proces dochodzenia do Pisma Świętego przez kontakt z Maryją można zaobserwować na przykład w przypadku ludzi, którzy odwiedzają sanktuaria maryjne. Niekiedy pielgrzymka do Częstochowy czy Medjugorje, lub też pragnienie gorliwego odmawiania różańca prowadzi ludzi do żywego kontaktu ze słowem Bożym. Kolejny raz prawdziwe okazują się słowa Najświętszej Maryi Panny skierowane do sług w Kanie Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5).
Maryja, Matka Słowa, jest jednak dla nas nie tylko przykładem słuchania słowa, jak uczeń czy uczennica. Proces przyjmowania słowa jest niekiedy porównywany do macierzyństwa. W Biblii bardzo wyraźnie widać to na pewnym negatywnym przykładzie. W Psalmie 7 czytamy: „Oto nieprawy począł nieprawość, brzemienny jest udręką i rodzi podstęp" (w. 15). Gdzieś na początku planów niegodziwca i ich późniejszej realizacji było przyjęcie jakiejś informacji, jakiegoś „słowa”.
Ludzki intelekt, lub w języku biblijnym „serce”, jest polem, na które pada ziarno różnych słów. Mówią nam o tym przypowieści o siewcy i o dobrym i złym zasiewie (Mt 13). Jednakże nasze „serce” może być porównane również do łona, w którym poczyna się nowe życie. W takim duchu mówi o tym św. Jakub: „Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń” (Jk 1,18) oraz św. Piotr: „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa” (1P 1,23).
Maryja, słuchając słowa zwiastowania i przyjmując je, stała się Matką Słowa. Każdy chrześcijanin, przyjmując słowo w swoim sercu, daje możliwość nowemu duchowemu poczęciu nadprzyrodzonego życia wiary. Można powiedzieć, że „rodzi Chrystusa” przez wiarę.
O tym właśnie procesie mówi księga Apokalipsy. „Niewiasta obleczona w słońce”, która „jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia” (Ap 12,2) to na pierwszym miejscu nie Najświętsza Maryja Panna, ale właśnie Kościół, duchowa Eklezja, która w akcie wiary i wśród prześladowań z powodu słowa, wydaje na świat dojrzały owoc swojej wiary – Chrystusa, widocznego w uczynkach.
W kontekście takiego właśnie duchowego macierzyństwa niezwykłej głębi nabierają słowa Pana Jezusa, które wielu ludziom wydają się trudne do zrozumienia. Chodzi mianowicie o słynną scenę, kiedy to Matka i bracia Jezusa chcieli z Nim rozmawiać. Pan Jezus nie potraktował ich w sposób uprzywilejowany, ale powiedział: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8,21). Wielu ludzi dziwi się swojego rodzaju dystansem, jaki Jezus wprowadza przez te słowa w swoje relacje rodzinne. Jednakże słowa te nie przyjmują ujmy Maryi, gdyż Syn Boży narodził się właśnie dlatego, że Jego Najświętsza Matka była wzorem dla tych, którzy „słuchają słowa i wypełniają je”.
Wydaje się, że zamiast zwracać uwagę na pozorną trudność, jaką te słowa Pana Jezusa stwarzają w stosunku do Maryi, powinniśmy raczej zwrócić uwagę na to, co mówią o nas, czyli o tych, którzy nazywają siebie „uczniami Chrystusa”. A mówią one, że przez słuchanie stajemy się braćmi i siostrami naszego Zbawiciela. Ten fragment tekstu jest dla nas dosyć oczywisty.
Należy zwrócić jednak uwagę, że słuchając słowa i wypełniając je stajemy się współuczestnikami macierzyństwa Maryi w stosunku do Boga-Słowa. Taki właśnie wydźwięk mają kazania bożonarodzeniowe. Słyszymy wtedy: „Niech Chrystus narodzi się w Waszych sercach!”. A chodzi tu właśnie o ten proces słuchania, poczęcia, brzemienności i rodzenia – czyli całego procesu od słuchania do wypełnienia.
Niech więc nowe życie, powstałe ze światłości Słowa i Ducha łaski, nieustannie poczyna się w naszych sercach!
Dariusz Pielak SVD